Cała II część Dekalogu, przykazania od V do X, to zakaz pożądania cudzego.
Swojego się przecież nie pożąda.
Sposób i skutki "działania" pożądania są podobne do działania
cierpienia, upokorzenia, gniewu, odtrącenia, nienawiści.
Wszystkich tych rodzajów działania używali faryzeusze i Jezus.
Jezus rozmawiając z kobietą kananejską (upokorzenie i odtrącenie),
czy wypędzając kupców ze świątyni (gniew i odtrącenie) itp.
Faryzeusze w stosunku do Jezusa na drodze krzyżowej i nie tylko wtedy,
"używali" odtrącenia, upokorzenia, nienawiści, cierpienia.
Celem działania faryzeuszy było zniszczenie człowieka,
a celem działania Jezusa było "zbudowanie" go, podniesienie z upadku,
uporządkowanie jego relacji z Bogiem i drugim człowiekiem.
Jezus traktował te emocje oszczędnie i precyzyjnie jak narzędzia lekarskie.
Faryzeusze posługiwali się nimi jak zabójczą i niebezpieczną bronią.
Strasznym głupstwem jest dać się ponieść pożądaniu,
nie rozumiejąc konsekwencji swojego postępowania.
W sferze ducha miłości jest pragnienie, tęsknota.
W sferze ciała – pożądanie
(należy znać różnicę miedzy przypadkowym seksem a intymnością kochania).
Przedwczesne „zerwanie owocu”,
skutkuje brakiem harmonii ducha i ciała dwojga (pary: kobiety i mężczyzny).
Kobieta nie nauczywszy się "rozpoznawać owoców z innych drzew Ogrodu",
czyli nie potrafiąc w spotkaniach na płaszczyźnie
siostrzano, koleżeńsko, przyjacielskiej
rozeznawać dojrzałości drugiego człowieka po jego czynach
(jego dojrzałości mentalnej, emocjonalnej, uczuciowej)
wchodząc w sferę seksu bez miłości, uwiedziona pożądaniem, wpatruje się w mężczyznę i słucha go jak pana, czyniąc z niego bożka.
Nie potrafiąc być dla niego towarzyszką, staje się niewolnicą.
Tym samym odrzuca Miłość i skazuje ją na cierpienie, upokorzenie, zatratę, śmierć.
Mężczyzna, który ma zaburzoną łączność z Bogiem (jak Adam),
albo ją utracił (jak Kain) jest niedojrzały emocjonalnie i uczuciowo.
Nie potrafi nawiązać pozytywnej łączności z drugim człowiekiem, z bratem (Ablem), nie umie z nim współdziałać.
Nie będzie umiał współdziałać z kobietą i nie potrafi prawidłowo interpretować jej zachowań, jej emocji.
On w pocie czoła pracując zdobywa swoje pożywienie.
Nie rozumie kobiety, jej sposobu myślenia, rozumowania.
Mówienie porządkuje kobiece myślenie.
Tymczasem on nie umie słuchać i patrzeć "uszami i oczami ducha".
Jest duchowo ślepy i głuchy. Nie słyszy, nie widzi i nie rozumie.
Ona nie umie być "słodka"
Ucieka, bo jest nie rozumiana, odpychana, nie ma poczucia bezpieczeństwa.
Rezultat: humory, fochy, cięte słowa.
Duch kobiety zarasta cierniem i ostem.
Ona potrzebuje jego pomocy, ale jest sama. "W bólu rodzi".
On nie umie uprawiać tej "gleby" i "zbierać z niej plonu".
Dla niego to czcza gadanina, nie potrafi jej pomóc, bo nie rozumie albo nie słyszy.
Adam zbiera ciernie i osty, Kain nawet tego (ciernia i ostu) nie otrzymuje.
Duchowa gleba jest dla Kaina jałowa. Nic nie rodzi.
Kain siedzi na pustyni.
Jego potomkowie pogrążają się w ciemności barbarzyństwa, gwałtu, przemocy.
Swojego się przecież nie pożąda.
Sposób i skutki "działania" pożądania są podobne do działania
cierpienia, upokorzenia, gniewu, odtrącenia, nienawiści.
Wszystkich tych rodzajów działania używali faryzeusze i Jezus.
Jezus rozmawiając z kobietą kananejską (upokorzenie i odtrącenie),
czy wypędzając kupców ze świątyni (gniew i odtrącenie) itp.
Faryzeusze w stosunku do Jezusa na drodze krzyżowej i nie tylko wtedy,
"używali" odtrącenia, upokorzenia, nienawiści, cierpienia.
Celem działania faryzeuszy było zniszczenie człowieka,
a celem działania Jezusa było "zbudowanie" go, podniesienie z upadku,
uporządkowanie jego relacji z Bogiem i drugim człowiekiem.
Jezus traktował te emocje oszczędnie i precyzyjnie jak narzędzia lekarskie.
Faryzeusze posługiwali się nimi jak zabójczą i niebezpieczną bronią.
Strasznym głupstwem jest dać się ponieść pożądaniu,
nie rozumiejąc konsekwencji swojego postępowania.
W sferze ducha miłości jest pragnienie, tęsknota.
W sferze ciała – pożądanie
(należy znać różnicę miedzy przypadkowym seksem a intymnością kochania).
Przedwczesne „zerwanie owocu”,
skutkuje brakiem harmonii ducha i ciała dwojga (pary: kobiety i mężczyzny).
Kobieta nie nauczywszy się "rozpoznawać owoców z innych drzew Ogrodu",
czyli nie potrafiąc w spotkaniach na płaszczyźnie
siostrzano, koleżeńsko, przyjacielskiej
rozeznawać dojrzałości drugiego człowieka po jego czynach
(jego dojrzałości mentalnej, emocjonalnej, uczuciowej)
wchodząc w sferę seksu bez miłości, uwiedziona pożądaniem, wpatruje się w mężczyznę i słucha go jak pana, czyniąc z niego bożka.
Nie potrafiąc być dla niego towarzyszką, staje się niewolnicą.
Tym samym odrzuca Miłość i skazuje ją na cierpienie, upokorzenie, zatratę, śmierć.
Mężczyzna, który ma zaburzoną łączność z Bogiem (jak Adam),
albo ją utracił (jak Kain) jest niedojrzały emocjonalnie i uczuciowo.
Nie potrafi nawiązać pozytywnej łączności z drugim człowiekiem, z bratem (Ablem), nie umie z nim współdziałać.
Nie będzie umiał współdziałać z kobietą i nie potrafi prawidłowo interpretować jej zachowań, jej emocji.
On w pocie czoła pracując zdobywa swoje pożywienie.
Nie rozumie kobiety, jej sposobu myślenia, rozumowania.
Mówienie porządkuje kobiece myślenie.
Tymczasem on nie umie słuchać i patrzeć "uszami i oczami ducha".
Jest duchowo ślepy i głuchy. Nie słyszy, nie widzi i nie rozumie.
Ona nie umie być "słodka"
Ucieka, bo jest nie rozumiana, odpychana, nie ma poczucia bezpieczeństwa.
Rezultat: humory, fochy, cięte słowa.
Duch kobiety zarasta cierniem i ostem.
Ona potrzebuje jego pomocy, ale jest sama. "W bólu rodzi".
On nie umie uprawiać tej "gleby" i "zbierać z niej plonu".
Dla niego to czcza gadanina, nie potrafi jej pomóc, bo nie rozumie albo nie słyszy.
Adam zbiera ciernie i osty, Kain nawet tego (ciernia i ostu) nie otrzymuje.
Duchowa gleba jest dla Kaina jałowa. Nic nie rodzi.
Kain siedzi na pustyni.
Jego potomkowie pogrążają się w ciemności barbarzyństwa, gwałtu, przemocy.